Obserwatorzy

sobota, 1 października 2016

Niefarty

Co tam u mnie chujowego? No cóż, długo by opowiadać. Zacznę może od najbliższej przeszłości, czyli wczorajszego wieczornego telefonu od Piotra, który zadzwonił do mnie, gdy wychodziłam z Opery z przedostatniego spektaklu trwającego właśnie w Bydgoszczy Festiwalu Prapremier (ale długie zdanie).
Że on jutro musi iść do pracy, bo jego koleżanka, która pracuje w soboty, jest chora. Ok, mówię, spoko, idę zatem do Towarzyskiej na chwilę, towarzysko, na godzinkę, co by jutro mieć siły na opiekę nad dziećmi.

Gdy tylko wróciłam, okazało się, że Fela ma stan podgorączkowy, a za chwilę Klara zakwiliła, że swędzą ją oczy. Wzięłam tą drugą do łóżka i zobaczyłam spuchnięte, zaczerwienione, sklejone ropą powieki. Sprawdziłam Felę – Fela też sklejona. Witaj żłobku, myślę sobie. Przy wszystkich plusach tej cudownej naprawdę instytucji, wirusy w niej żyjące są totalnie na minus. To są jakieś mutanty, giganty, posklejane z małych wirusów tych wszystkich dzieci i atakują w jakiś perfidny sposób.
No myślę sobie, ok, śpijmy, zaśnijmy, rano pójdziemy do lekarza.

Rano rozkleiliśmy posklejane dzieci (Fela już bez gorączki) i umówiliśmy się, że Piotr wróci z pracy najszybciej, jak się da i pójdziemy razem do lekarza. Nasze dzieci kochają chodzić do „pani doktor”, bo ona daje naklejki. Więc luz.
No i Piotr zbiegając po schodach, spiesząc się do pracy, potknął się i teraz czekam już trzecią godzinę, aż wróci ze szpitala po szyciu łydki. I rentgenie kolana.

Dzieci położyłam, do pani doktor pójdziemy po drzemce.

Dziś ostatni spektakl festiwalu i mam nadzieję, że uda mi się na niego pójść. Jest jesień, wraca do życia przysłowie, że „Człowiek planuje, dzieci kule noszą”, więc już niczego nie można być pewną. 
Zwłaszcza jak do dzieci dołącza stary.

Byle do wiosny.

P.S. Oczywiście jest mi na maksa żal Piotra i będę go teraz pielęgnować jak prawdziwa kobieta.

P.S.2 Kobiety, 3 października widzimy się na placu teatralnym. Ale najpierw, od godz. 12.00 zapraszam do Skrzynki na bajki, przy ul. Gdańskiej 22 na kawę, wodę i miły czas.

P.S.3 Gdy ci się wszystko na łeb wali, idź se pobiegaj.


1 komentarz: