Obserwatorzy

piątek, 3 czerwca 2016

O muchach



Muchy to wysłanniczki piekła, wyczytałam w „Ciemno, prawie noc”. I po dzisiejszym poranku ciężko mi się z tym nie zgodzić. Mucha obudziła mnie przed szóstą rano, przegoniła z łóżka, kazała wstać. Wstałam więc o tej wczesnej porze i w sumie fajnie, bo już jasno było (gdzieś od pięciu godzin) i jaskółki  kołowały nad tarasem. 
A w sumie niefajnie, bo nie wysypiam się ostatnimi czasy.
Wczoraj zapytałam przyjaciela, kto to w ogóle wymyślił, żeby żyć w parach i on mi odpowiedział, że gołębie. A że pokój wymyślił jeden gołąb, czyli i to jest dowód na to, że w pojedynkę jest lepiej. I ma się lepsze pomysły. Bardzo mnie to rozśmieszyło, a mało mnie śmieszy ostatnio. 

 To jest ta dorosłość. Masz niezależność, możesz palić na ulicy i wracać do domu nad ranem, ale to też ten czas, gdy kończą się miłości. Wiele się ich teraz kończy wokół mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz