Obserwatorzy

środa, 23 marca 2016

Otwacie Skrzynki zapowiadam



Ostatni post jest z 2. marca. Wstyd. Faktem jest, że sporo było atrakcji w tym miesiącu i nie miałam kiedy pisać. Pisałam za to dużo bajek. Dla córek, dla mężów, chłopaków i dziewczyn. Byłych i aktualnych. Mam i synów. Prowadziłam pierwsze w życiu warsztaty, zorganizowałam czwarte Ethniesy, przygotowałam urodzinową imprezę Piotra, zrealizowałam kilka spotkań w ramach cykli, które prowadzę w swojej pracy. Klara śpiewa już całego „Panie Janie” a Fela udoskonala swoją przyśpiewkę: Boli głowa, boli noga, boli oko, boli czoło. Ze żłobka wracamy już na nogach normalnie zaliczając po drodze wszystkie murki, krawężniki i inne wysokości. Wkręcam im, że murkiem są namalowane pasy oddzielające chodnik od ścieżki rowerowej, więc Kiełby się cieszą, że tyle ich mają. Ja też się cieszę.
 Za żłobem; niestety bramka na plac zabaw była zamknięta na klucz.
Za żłobem; na szczęście trzepaka nie zamyka się na klucz.

Skrzynka na bajki coraz jest piękniejsza, nawet na zapleczu zapanował ład i porządek. Mamy przymocowane listwy przypodłogowe, więc gumolit przypomina rasowy parkiet. 16 kwietnia planujemy uroczyste otwarcie, więc od godz. 14 rezerwujcie czas. Będziemy sadzić kwiaty. 

Wróciłam do biegania i przedwczoraj przebiegłam w deszczu i gradzie 7 kilometrów. Nie mam endomonda, bo znowu zbiłam wyświetlacz. Tym razem spadła mi na niego deska do krojenia chleba. No i nikt nie może się ze mną skontaktować. To od razu taka informacja, że można do mnie dzwonić tylko na służbowy na razie. Do odwołania, bo czekam na nowy ekran. Generalnie zarabiam na wyświetlacze. Może w końcu zainwestuję w etui. 

Dziś znowu idę biegać. A potem do Skrzynki. Jeśli jeszcze nie zamówiłaś/eś u mnie bajki, to to zrób. Takie mam hasło reklamowe.

Niedługo kończę 35 i mam z tego powodu doła. Wiem, że są ludzie starsi ode mnie i całkiem nieźle się mają, no ale co z tego. Upływ czasu martwił mnie jeszcze, gdy kończyłam 16 lat. Ale wtedy byłam po prostu głupia (tak, głupia, bo dodatkowo moim marzeniem było mieć anoreksję).
Teraz będę po prostu stara.
Idę po dzieci.

2 komentarze:

  1. Oj, na bogato! Dzieje się, gratuluję inwencji twórczej, oddania, no i zorganizowania! We wszystkim! Ja zaczęłam biegać po połogu, szlo nieźle, i *uj bombki strzelił, bo zachciało nam się remontu i przeprowadzki. No więc nie piszę, nie czytam, nie biegam, tylko remontuję i pakuję. Książki wiążę sznurkiem. Zużyłam już sto metrów. I sprawa wciąż w toku :) Wszyscy mówią, żeby w Kindla inwestować z takim przerobem. Ale co, jak się jest książkową fetyszystką? Nie poradzę. Za to w nowej chacie pierdolnę sobie ogromny regał z prawdziwego zdarzenia, wreszcie. marzę o takim od czasów, kiedy Ty marzyłaś o anoreksji. Co do tej ostatniej - tak nam się przybrało w ciąży (mi od żarcia jako substytutu wcześniejszych bardziej artystowskich używek, no i od hormonów, chłopu od wspólnoty empatycznej), że aż wstyd, a z braku czasu na sporty rozważaliśmy skrajną formę diety MŻ, czyli anoreksję, ale że lubimy jeść, uznaliśmy, że to nie wyjdzie, opcjonalnie jedynie bulimia. Ale szkoda trochę, dzieci głodują na świecie. Jesteś super! a jak pobiegam w końcu, to się pochwalę, może się zakolegujemy na endomondo? ;) podsumowując ten absurdalny komentarz nie wiadomo o czym - tak trzymaj! to inspirujące :) Zasyłam pozdro z miasta seksu i biznesu, Helga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helga, wiedziałam, że na Ciebie mogę liczyć w kwestii komentarza. Pierdolnij se ten regał, bo to lepsze od kindla będzie na pewno. Trzymam kciuki za Waszą przeprowadzkę, bo to wyzwanie nie lada jest. Na pewno schudniecie od dźwigania ;) Zresztą Ty w każdej wadze wyglądasz pięknie. Wiesz, że mi endomondo wysyła maile, że mu mnie brakuje? W tych czasach ciężko czuć się samotnie. Ściskam Cię, męża i Polę!

      Usuń