Mimo tego, że dzieci w chorobie i znoju, poszłam do Farbiarni
na wernisaż. Zresztą, dzieci mają ojca, z którym zostały (siedzą z nim, gdy
jestem w pracy), więc pognałam tam na 30 minut dosłownie z lekkim wyrzutem
sumienia i byłam naprawdę krótko (dlaczego ja się tłumaczę?). Anna Grzelewska,
a raczej foty jej autorstwa były prezentowane na ścianach galerii przy
Pomorskiej. A na tych zdjęciach córka Grzelewskiej - Julia Wannabe. Kasia
Gębarowska, kuratorka wystawy, dużo mówiła, witając gości, o misji sztuki i o
tym, że powinna ona wykraczać poza to, co widziane. Że przy zdjęciach Anny
Grzelewskiej przeżyła ona katharsis w Łodzi (potem jeszcze raz je przeżyła na
performansie na Malcie). Nie wiem, czy to, co ja czułam, to było katharsis, ale
na pewno wielkie wzruszenie. To znaczy wzruszyłam się, gdy oglądałam te foty.
Córka Anny ma dziś 16 lat. Autorka fotografowała ją od urodzenia. Większość mam
ma taką fazę, zresztą, że robi foty swoich dzieci. Anna mówi jednak, że nie zależało
jej na obrazach, najpierw słodkiego bobasa, potem ładnej dziewczynki, ale na
uchwyceniu momentów, nie zawsze różowych (Julia ze złamanym nosem),
prawdziwych, oddających bolesne zmiany dojrzewania. Nie umiem pisać recenzji z
wystaw, ale bardzo Was zachęcam, by przejść się do Farbiarni. Julia rozmawiająca przez telefon z płynącymi
łzami po poliku (zdjęcie z plakatu, możecie kojarzyć), to tylko jedno z kilku
przepięknych uchwyceń córki przez mamę.
Moje córki mają dopiero trochę ponad rok. Jestem ciekawa
każdego dnia ich życia. Jakimi będą dziewczynami, kobietami. Co je będzie
radować, smucić, rozśmieszać. Co będą lubić robić, kogo lubić. Jak będą
wyglądały za dziesięć lat.
Wzruszyła mnie ta wystawa.Wzruszają mnie moje córki. W ogóle jakaś taka bardziej wrażliwa jestem od tego ponad roku.
Spotkałam kiedyś Anię i widziałam jej prace! ona jest świetna i a jej prace poruszają.. Wzruszaj się Doma! Wzruszanie się jest fajne! :) Buziole! p.s Dzięki za dzisiejszą rozmowę o dzieciach i nie tylko hihi
OdpowiedzUsuńNo właśnie też z nią porozmawiałam przed otwarciem wystawy i zrobiła na mnie fajne wrażenie. Takiej normalniej, luzackiej kobiety.Chciała być fotografką wojenną, ale zaszła w ciążę. Ściskam Cię mocno, Kochana.
UsuńJa tam się czuję zachęcona do odwiedzenia wystawy. :-) recenzyjne kryterium zaliczone.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę. Daj znać, jak będziesz w By. Kiss.
Usuńa pamiętasz jak Cię wzruszała Pani Basia z kuchni (Wieleń), a to było jakieś 10 lat temu...:)
OdpowiedzUsuńPamiętam! Czyli już rokowałam na wrażliwca ;)
Usuń