Piotrek rano zaprowadził dzieci do żłobka, a ja poszłam do pracy. Zajmowałam się różnymi rzeczami, w tym przeglądaniem propozycji kulturalnych na weekend. Natknęłam się na info o wernisażu w najbliższy wtorek. W Farbiarni zostaną pokazane zdjęcia Anny Grzelewskiej dokumentujące dorastanie jej córki Julii Wannabe. W opisie wydarzenia pojawiło się nazwisko Sally Mann, artystki, która fotografowała (tylko latem) swoją rodzinę. Głównie dzieci, często nago, za co obrywało się jej nagminnie od konserwatywnej części ludzkości. Bardzo piękne zdjęcia. Dzieci rzeczywiście często są nago, bo, jak mówi Sally, w ich rodzinie nagość nie jest tematem tabu. Zdjęcia są szczere, więc się do nich nie przebierają. Zresztą dzieci pozwały z ochotą. Pomyślałam sobie o zdjęciach moich dzieci, dzieci moich znajomych, nieznajomych fotoblogerów upamiętniające miłe momenty, zabawne sytuacje, czy choćby ładny strój i głupią minę. Różne są motywacje. Myślałam sobie, że wszyscy jesteśmy tacy dumni ze swoich dzieci. Najbardziej na świecie pragniemy ich szczęścia i spokoju.
A potem natknęłam się na zdjęcie dziecka, po którym nie wiedziałam, co mam myśleć. Jak pisała Susan Sontag w "Widoku cudzego cierpienia", na takie obrazy nie wszystkie reakcje kontroluje rozum i sumienie. Widok małego chłopca w niebieskich spodenkach i czerwonej bluzce. Chciałabym myśleć, że on zasnął zmęczony zabawą na plaży. Że jego mama zabierze go na koc a po zbudzeniu pójdą razem na lody. Że jego brat nauczy go jeździć na rowerze, a tata...
Jak możemy pomóc uchodźcom, no jak?
Nie wiem. Jestem sama i pochlipuje. Że ten chłopiec to taki nasz Lelek Wróbi i Pushi. Ba bok negatywne komentarze nie zajmujmy sie tym. Pomóżmy. Można wpłacać, ja już to zrobiłam. Ale sposobów jest wiele.
OdpowiedzUsuńhttp://www.wolnasyria.org/
http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,18704768,jak-pomoc-uchodzcom-szesc-sposobow.html
OdpowiedzUsuń